Romet Pony 50-M-2

10 marca 2010 roku moja kolekcja pojazdów PRL-u powiększyła się o motorynkę. Byłem kiedyś posiadaczem modelu 50-M-2 - od nowości, kupiona w 1988 roku w Polmozbycie, niestety w pewnym momencie ją sprzedałem i była to decyzja której żałuję po dzień dzisiejszy i trakturę jako jeden z błędów życiowych... Tak wyglądała:


W marcu 2010 udało mi się kupić również model 50-M-2 z 1988r z ważnymi dokumentami, zgodnymi numerami silnika i ramy a nawet z ubezpieczeniem OC. Znalazłem ją na aukcji Allegro, jako że z Wrocławia gdzie mieszkam na co dzień do okolic Kluczborka nie jest aż tak bardzo daleko, zadzwoniłem rano i umówiłem się a zaraz po pracy pojechałem po nią. O dziwo udało mi się ją jakimś cudem zmieścić do bagażnika Hondy Accord VI gen sedan (jak w każdym sedanie bagażnik spory ale otwór załadunkowy niewielki).  Powodem kupna były planowane narodziny syna - motorynka jest dla niego oraz fakt, że już coraz trudniej kupić motorynkę w dobrym stanie i z dokumentami.

Motorynka paliła, jeździła, świeciła światłami i (niestety) miała nowy lakier, niestety niechlujnie położony i nie najlepszej jakości.
Inne mankamenty zauważone tuż przy i po kupnie:
- brak hamulca przedniego (jest linka ale być może nie ma szczęk albo coś z rozpieraczem),
- ciężko działające sprzęgło (być może linka nie widziała nigdy smaru),
- plastikowa puszka filtra zabezpieczona drutem (a oryginalnie były tam takie druciki - zapinki),
- osłona tłumika od modelu 301, pręt mocowania tłumika połatany śrubkami, ocierający o amortyzator,
- rączka gazu z dużym luzem i za małym skokiem (być może jest jakaś nieoryginalna linka),
- brak klapki schowka,
- podarte w kilku miejscach siodełko, wgniecenie na baku i instalacja elektryczna w stylu "pajęczyna" (aż dziw że wszystko działało)

Motorynka w momencie zakupu prezentowała się następująco:

   

Postanowiłem doprowadzić ją do stanu jak najbardziej zbliżonego do oryginału, jednak bez kompletnej renowacji, jako że w założeniu motorynka będzie służyć jako pojazd do nauki jazdy małego motorowerzysty i ewentualny gruntowny remont odbędzie się za kilkanaście lat.

Wobec powyższego założenia, zaraz po przerejestrowaniu motorynki na siebie, zacząłem kompletować brakujące części, bądź te które były w niezadawalającym stanie.

I tak kupiłem:

- czarną opaskę zbiornika paliwa (biała która była w momencie kupna jest z Komara),

- gumy podnóżków z napisem "Romet",

- pełną osłonę tłumika właśnie z modeli 50-M-1/2,

- kolanko wydechu w bdb stanie z ładnym chromem,

- nową linkę hamulca przedniego,

- oryginalne klamki sprzęgła i hamulca, z "kulką" na końcu,

- krótkie gumy przednich widełek,

- nową podstawkę centralną (stara była lekko ułamana) i podnóżki (tak samo),

- siodełko z oryginalną dermą (z przetłoczeniami na górze i napisem Romet z tyłu), w której tapicer wymienił mi podartą część przednią,

- 4 nowe szczęki hamulcowe ze starych zapasów,

- 2 nieużywane opony Stomil z dawnych zapasów (odzyskały blask po czyszczeniu silikonem w sprayu),

- dzwonek typu rowerowego, pochodzący zresztą z innej motorynki; oddałem uchwyt i dekiel do piaskowania a później chromowania,

- nowy błotnik przedni z oryginalnym fabrycznym malowaniu (niebieski metalik),

- oryginalny pręt tłumika, który oddałem do lakierowania proszkowego,

-  klapkę schowka,

Korzystając z nielicznych chwil wolnego czasu, dokonywałem stopniowo wymian zakupionych części, oraz poprawy innych zespołów. Najważniejszą rzeczą była poprawa pajęczyny w instalacji elektrycznej, wiązka biegnąca od światła głównego do przełącznika na kierownicy otrzymała nowe końcówki konektorowe, nową koszulkę igelitową, została uporządkowana i odświeżona.

przed...    ... i po odświeżeniu wiązki świateł

W przednim zawieszeniu uruchomiłem hamulec (trzpień rozpierający był kompletnie zastały) i lagi zawieszenia (przednie koło było źle zmontowane i lagi nie były równoległe do siebie przez co się blokowały.

Najciekawszym przypadkiem było ciężko chodzące sprzęgło, otóż po spuszczeniu oleju i ściągnięciu pokrywy, na dnie karteru leżała sobie nakrętka tej dużej zębatki która jest napędzana przez kosz sprzęgłowy. Widać dziecko, które jeździło motorkiem robiło samo "remont" i nie miało siły albo dobrych kluczy żeby dobrze wszystko podokręcać. Po przejrzeniu i złożeniu tego przeze mnie, teraz sprzęgło chodzi jak należy.

        opona Stomil, nówka z początku lat 80tych

A tak prezentowała się motorynka w ostatnich dniach października 2010, widoczne siodełko doprowadzone do porządku, oraz założony dzwonek, jak później sprawdziłem w jednej z książek o Rometach, powinien być w innym miejscu, między korpusem rączki sprzęgła a przełącznikiem świateł.

       

Dalsze prace nad motorynką zostały podjęte maju 2011, w skrócie:

- wymiana osi wahacza wraz z tulejami z tworzywa sztucznego, pozwoliła na skasowanie luzów wahacza jakie były do tej pory,

- założenie miedzianej uszczelki kolanka wydechowego w miejscu styku z cylindrem,

- wymiana zębatki zdawczej,

- wymiana wianków i kuleczek w kołach na łożyska kulkowe kryte 6201ZZ, przy okazji założenie nowej opony Stomil również i do koła tylnego, wymiana zębatki tylnej,

- założenie plastikowych kapturków na nakrętki M8 teleskopów tylnych,

 

Kontynuacja prac 24 i 25 czerwca:

- wymiana łańcucha napędowego,

- wymiana koszulki igelitowej głównej wiązki elektrycznej, kilku końcówek konektorowych, poprawa estetyki prowadzenia wiązki,

- założenie klapki schowka na narzędzia,

- ustawienie przerwy na przerywaczu na 0,4mm i wyprzedzenia zapłonu w okolice 3mm przed ZZ tłoka z użyciem czujnika zegarowego,

Główna wiązka: stan zastany i po dokonanych pracach:

   

 

Kolejne prace wykonane 15 i 16 lipca to:

- przestawienie dzwonka pomiędzy korpus sprzęgła a przełącznik świateł, tak jak to być powinno i ułatwiające jego obsługę,

- założenie nakrętki motylkowej plastikowej do mocowania pokrywki schowka,

- założenie oryginalnej pompki, pompkę kupiłem wcześniej, natomiast nie miałem do niej dobrego wężyka, przypadkowo znalazłem taki przy porządkowaniu garażu,

- drobne poprawki zamocowania wiązki instalacji elektrycznej, prowadzenia linki gazu, i kilka innych kosmetycznych poprawek,

 

         

 

Tak prezentowała się motorynka pod koniec lipca 2011:

      

Na zimę 2011/2012 motorynka została przestawiona do innego garażu, kilkukilometrową podróż odbyła o własnych siłach i iskrą zapewnianą przez nową świecę Iskra F80. W grudniu 2011 w jednym ze sklepów motoryzacyjnych we Wrocławiu udało mi się jeszcze kupić spinkę puszki filtra powietrza.

W 2012 roku jedyną pracą wykonaną przy motorynce było założenie nowej osłony łańcucha. W kolejnym roku motorynka była tylko przepalana raz na kilka miesięcy.