Romet Ogar 200
Romet Ogar 200 dość niespodziewanie pojawił się w moim garażu. Słowo Ogar to nawet za dużo powiedziane, tak na prawdę były to szczątki które jakimś cudem odpalały "na popych" i o dziwo jeździły, przy czym największą ich zaletą były ważne dokumenty, zgodne numery ramy i silnika oraz cena półlitrówki wódki. No cóż, postanowiłem że uratuję to cudo przed przetopem w hucie, jednak bez żadnego pośpiechu.
Niestety nie mam zdjęć z czasu kupna, dopiero po demontażu na czynniki pierwsze. Rama prezentowała się dość nieciekawie, trzeba było pospawać gazowo uchwyt głowicy silnika oraz okolice podstawki centralnej (rdza poczyniła tam spustoszenia), zostało to zrobione wiosną 2006r. W tamtym czasie postanowiłem, że Ogar będzie doprowadzony tylko do stanu używalności, bez kompletnej renowacji, jako że nie jest to żaden unikat a i rocznik 1987 do najstarszych nie należy.
Kiedy rozłożony na czynniki pierwsze Ogar czekał sobie spokojnie w garażu, sukcesywnie śledziłem aukcje internetowe i udało mi się upolować kilka cennych "państwowych" części w śmiesznie niskich cenach, jak kompletnie nowe siedzenie, tylny wahacz, nowiutkie przednie widełki, nówki amortyzatory tylne, szczęki hamulcowe, przedni błotnik - nówkę w oryginalnym niebieskim metalizowanym lakierze, itp. Dokupiłem też nieco współczesnych nowych części, jak opony, dętki, całe tylne koło, obręcz i szprychy przedniego koła, zębatki napędowe, łańcuch, rączkę sprzęgła wraz z obudową i inne.
Którejś wiosny oddałem silnik znajomemu mechanikowi celem przejrzenia i doprowadzenia do porządku - nie działał 1 bieg, kopniak nie wracał z powodu pękniętej sprężyny, ciekł olej. Następnie cały motorowej został wstępnie złożony w całość, żeby sprawdzić czy wszystko do siebie pasuje oraz ustalić jakie są jeszcze braki. Robił to już inny mechanik, który lata temu zajmował się m.in. takimi bzykami w Polmozbycie. Tak złożony Ogar wiosną 2009 roku nie prezentował się zbyt ciekawie, ale zaczął już przypominać motorower.
Zacząłem zatem po kolei poprawiać poszczególne rzeczy, lakierując i zabezpieczając gdzie niegdzie ubytki lakieru, smarując, czyszcząc, kompletując brakujące elementy. I tak, dla przykładu, został założony bak w lepszym stanie niż ten co miałem, polakierowane spray'em wsporniki przedniego błotnika, osłona filtra powietrza, sam filtr wymieniony na używany ale kompletny, wyczyszczony od zewnątrz tłumik, wyregulowany naciąg łańcucha i ustawione koło w symetrii, itp.
Jeżeli chodzi o wrażenia z jazdy, Ogar rześko odpalał od kopa i póki się nie zagrzał, jeździł całkiem nieźle, niestety po zagrzaniu silnika tracił wolne i średnie obroty i zaczynał mocno dymić, aż w końcu gasł i dopóki nie ostygnął, nie dawał się odpalić. Jako że szykowałem już w tym czasie Syrenę do ślubu, Ogar został odstawiony na boczny tor i do końca 2009 roku udało mi się jedynie zakupić i założyć osłony skrzynki narzędziowej, oryginalną cewkę zapłonową 8V wraz z oryginalnym uchwytem i ozdobną nakrętkę widełek. Przy okazji zmiana cewki z chińskiej na oryginalną poprawiła pracę silnika na tyle, że nawet zagrzany nie gasł, pomimo że dalej dymił i pracował tylko na wysokich obrotach.
Tak prezentował się Ogar w lipcu 2011, widoczny brak podstawki centralnej:
Dzięki znajomemu spawaczowi tuleja (a raczej kawałek rurki) podstawki została z powrotem przyspawana solidnie do ramy. Następnie w bolcu podstawki zlikwidowałem wyrobione miejsca na średnicy poprzez naspawanie i zeszlifowanie, w samej zaś podstawce zmniejszyłem wyrobione średnice otworów poprzez wspawanie tulejek uciętych z jakiejś rurki która znalazła się pod ręką. Cały zespół został złożony żeby motorower nie stał przez zimę na kołach. Na wiosnę zostanie to jeszcze raz rozebrane i pójdzie do piaskowania i lakierowania.
W 2012 roku zdołałem wykonać tylko kilka drobnych poprawek
takich jak:
- uporządkowanie instalacji elektrycznej w okolicach cewki
- założenie plastikowej osłonki na prawą pokrywę sprzęgła,
- próba regulacji zapłonu, przy której okazało się że cały wał
ma spore luzy i silnik powinien zostać cały przejrzany,
- wyczyszczenie kranika i założenie filtra paliwa,
Na przełomie listopada i grudnia 2013r. wyjąłem silnik z ramy i rozłożyłem na czynniki pierwsze. Po weryfikacji części wyszło na to, że trzeba wykonać kompletny remont silnika.
Okazało się również, że najprawdopodobniej przyczyną zalewania się silnika po rozgrzaniu był wadliwie założony tłok - strzałką do gaźnika zamiast do wydechu.
Tak wyglądał silnik po rozłożeniu:
Przez cały 2014 i 2015r. nie miałem czasu żeby zabrać się za silnik. Jedyną pracą jaką wykonałem w 2016r. była naprawa tłumika zakupionego w połowie marca 2015r. Udało mi się wówczas upolować oryginalny tłumik z Ogara 200, w dobrym stanie - niewielkie wykwity rdzy i jedno nieduże wgniecenie, ale co najważniejsze z kompletną wkładką. Tłumik wypaliłem (od środka i wkłady), pospawałem dziury w jednej z wkładek i oczyściłem z zewnątrz a następnie złożyłem z powrotem w całość.
Zakupiłem następujące nowe części: zębatkę napędową 12z, segment i sprężynę rozrusznika, kpl. popychaczy sprzęgła, tulejki wałków skrzyni, łańcuszek sprzęgłowy, komplet śrub silnika, zestaw łożysk FAG i uszczelniaczy oraz zdecydowałem się na nowy wał korbowy. Szlif cylindra został wykonany na przełomie listopada i grudnia 2016r. w firmie Motofull Wrocław (dawny Stadtmuller), tam też dobrano nowy tłok, sworzeń, pierścienie i zabezpieczenia. W połowie stycznia 2017r. udało mi się znaleźć nieco czasu i zabrałem się do składania silnika. Z powodu dużego zużycia połówek silnika, niektóre z łożysk i jeden z uszczelniaczy musiałem osadzić na kleju do łożysk. Skrzynia biegów została dokładnie zdystansowana, całość złożona na uszczelkach firmy Ajust oraz silikonie Reinzolsil. Dodatkowo przy składaniu sprzęgła nabrałem wątpliwości co do grubości korka w tarczach i na wszelki wypadek kupiłem i włożyłem nowe tarcze. Sporo czasu zajęło mi założenie cylindra, luzy na zamkach pierścieni były bardzo małe, wniosek żeby w przyszłości kupić przyrząd do zakładania pierścieni. Niestety nie obyło się bez błędów z mojej strony, przy składaniu silnika zabezpieczyłem szmatką otwór ssący w cylindrze, po włożeniu silnika do ramy chciałem sprawdzić jak pracuje rozrusznik, kopnąłem nogą i tłok wciągnął szmatkę do środka i stanął dęba. Demontaż cylindra, wyjęcie silnika z ramy, wydłubanie fragmentów szmatki i ponowne złożenie tego do kupy zajęło mi ponad 3 godziny, ot cena głupoty.
W końcu, 28 stycznia 2017r. pozostało już tylko nalać Hipolu do skrzyni, podłączyć butelkę z mieszanką (przez 3 lata postoju zbiornik paliwa skorodował i zatkał się kranik) i uruchomić silnik. Po kilku bezskutecznych próbach rozrusznikiem, zdecydowałem się na metodę "na pych" i po 2 metrach silnik zagadał. Krótki film z pracy silnika poniżej:
Na początku maja wyczyściłem dokładnie kranik oraz zbiornik paliwa - ten pierwszy był tak zatkany brudem że pomogła dopiero opalarka. Najwyraźniej zbiornik paliwa musiał wcześniej być traktowany jakąś farbą, którą sukcesywnie rozpuszczała benzyna. Udało mi się go dość dobrze wyczyścić tradycyjnie przez nasypanie drobnych kamyków i kilkuminutowe potrząsanie nim w rękach, a dodatkowo na koniec zalałem 1l mocno podgrzanego preparatu "Odrdzewiacz do stali i żeliwa" firmy Dragon (odpowiednik Fosolu) i zostawiłem na kilkanaście minut w międzyczasie obracając zbiornik w różnych pozycjach. Na koniec płukanie niewielką ilością benzyny, suszenie sprężonym powietrzem, następnie montaż i zalanie świeżej mieszanki. Docieranie zaczynamy ze stanem licznika 48km: